Clapton bez gitarowego odlotu
Podczas występu w Łodzi gitarzysta zagrał tytułową rolę w smutnym filmie „Eric chce spać". Była to zresztą rola drugoplanowa.
Zanim muzyk rozpoczął piątkowy koncert, rozłożono mu na estradzie dywan tworzący namiastkę domu. Nie był to, niestety, dywan latający, a i sam Clapton nie zrobił nic, żeby pokazać nam gitarowy odlot. Oczy miał martwe, twarz kamienną, rękę drętwą. Ktoś powie, że nie przyjechał czarować uśmiechem – tylko grać. Ale grał niewiele. Ratowali go wspaniali instrumentaliści.
Można było odnieść wrażenie, że liderami są Greg Leisz, który grał tkliwie, czule, folkowo albo Doyle Bramhall II, wykonujący swoje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
