To, na czym siedzisz
Siedzący tryb życia zabija. Wiedzą o tym projektanci i wymyślają coraz to nowsze krzesła mające uchronić nasze kręgosłupy przed degeneracją. Tak niewygodne, żeby trzeba było z nich jak najszybciej wstać.
Zaprojektować krzesło jest trudniej niż wieżowiec" – powiedział Mies van de Rohe, niemiecki architekt Bauhausu. Zważywszy, jak trudno znaleźć dzisiaj krzesło, na którym można wygodnie siedzieć, miał chyba rację. Od kiedy krzesłami przestali zajmować się stolarze, a zaczęli designerzy, stają się one coraz dziwniejsze.
Weźmy twór, o którym donosi tygodnik „Economist". Nazywa się LimblC, jest najnowszym produktem szwajcarskiej firmy Inno Motion i należy do rosnącej grupy mebli ergonomicznych. Wykonany z włókna węglowego ma nogę, która wygląda jeszcze jak w zwykłym obrotowym fotelu biurowym. Za to góra składa się z siedzenia przyciętego ukośnie na kształt jakby motyla. I na tym koniec, bo oparcia brak. LimbL (cena 8500 dolarów), owoc pracy ergonomów i ortopedów, obejmuje tylko uda i dzięki temu ma trzymać sylwetkę w najzdrowszej z możliwych pozycji. „Możesz w nim tańczyć, ruszać się, wyciągnąć, zrelaksować, oddać własnym myślom" – zachęca producent. Ale patrząc na ten eksponat, trudno uwierzyć.
To zrozumiałe, że projektanci pracują nad krzesłami, które mają uratować nasz system kostny. Ludzkość spędza dzisiaj większość życia w pozycji siedzącej. Przed monitorem, telewizorem, z laptopem, iPadem, w samochodzie. Coraz trudniej spotkać kogoś, kto nie skarżyłby się na kłopoty z kręgosłupem, na bóle pleców....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta