Pele: obrona majestatu i portfela
Od kiedy Portugalia oddała władzę, Brazylijczycy uznawali tylko jednego króla. A teraz widzą, że Pele znów ich zdradził.
Ludzie wreszcie poczuli siłę wspólnego działania, zamienili Puchar Konfederacji w Puchar Manifestacji. Ogłosili światu: tak, jesteśmy zwariowani na punkcie futbolu, ale nie aż tak, żeby nam miał zastąpić szpitale, drogi i lotniska. Brazylijczycy są szczerzy i bezwzględni, tak dla swojej władzy, jak i dla FIFA.
Świat im kibicuje, bo chciałby, żeby Sepp Blatter i jego wesoła kompania wreszcie dostali od któregoś gospodarza mundialu po nosie. A Pele cały ten gniew tłumów skwitował krótkim: „Zapomnijcie o tym bałaganie, o protestach, wspierajcie reprezentację, bo to nasz kraj, nasza krew". Potem się z tego wycofał, wyjaśniał, że popiera protesty, byle bez przemocy. Ale co się stało, to się nie odstanie. Król zmarnował okazję, żeby siedzieć cicho.
Nie wymagali od niego wiele. Wiedzieli, że nie będzie trybunem ludowym jak Romario, bo się do tego nigdy nie nadawał. Przyzwyczaili się, że idzie tam, gdzie go prowadzi majestat i portfel. Nawet to rozumieją: wyszedł z nędzy, dwa razy dorobił się fortuny i dwa razy ją stracił, oszukany przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta