Weening, czyli lekcja gry na czas
Cicho jechał, najdalej zajechał: Holender Pieter Weening wygrał Tour de Pologne. Poobijany Rafał Majka był czwarty.
Nie był ani razu na podium etapu, nie rzucał się w oczy podczas ucieczek, w klasyfikacji generalnej też aż do mety był poza czołową trójką, nie wkładał żadnej z koszulek dla liderów dodatkowych klasyfikacji. Na scenę wyszedł dopiero w finałową sobotę w Krakowie. A zaczynał dzień na piątym miejscu.
Za metą finałowej jazdy na czas opowiadał z twardym fryzyjskim akcentem, że nie myślał na trasie o stratach i przewagach, chciał po prostu dojechać jak najszybciej. To jego pierwsze zwycięstwo w wyścigu WorldTour.
Osiem lat po tym, jak wybierano go na kolarza roku w Holandii: za etapowe zwycięstwo w Tour de France, do dziś ostatnie holenderskie. Jest też Weening ostatnim Holendrem, który wkładał różową koszulkę lidera Giro d’Italia, w 2011 roku.
We wspomnianym 2005 roku przyjechał też na Tour de Pologne i był drugi, przegrywając ledwie o 5 sekund z Luksemburczykiem Kimem Kirchenem. Teraz jechał tak, by na każdym etapie jak najmniej stracić, puszczał przodem kolejnych kandydatów na bohaterów....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta