Na Dzikim Zachodzie
W Niemczech trwa pranie brudów i widać wyraźnie, że RFN była w dopingu równie cyniczna jak NRD.
Wszystkie chwyty były dozwolone, od sterydów po powietrzne lewatywy, czyli pompowanie pływaków, żeby się lepiej unosili na wodzie. Państwo nie tylko miało świadomość gigantycznych oszustw, ale pomagało je tuszować.
Finansowało badania i eksperymenty z użyciem sterydów anabolicznych, testosteronu, EPO, udając, że wierzy w deklarowany przez naukowców cel: udowodnienie, iż te specyfiki nie pomagają sportowcom.
Nadzorcą prac nad ulepszaniem dopingu miał być powołany w 1970 r. Federalny Instytut Wiedzy o Sporcie (BISp), podlegający ministerstwu spraw wewnętrznych (ono w Niemczech odpowiada za sport) i dzielący jego miliony marek między sportowe uczelnie. A wspomniane badania mające udowodnić nieskuteczność substancji dopingowych były podkładką dla kupowania środków i faszerowania nimi sportowców. Również niepełnoletnich.
Niektóre eksperymenty trwały nawet do 1993 roku, np. z EPO. Testowano na sportowcach również hormon wzrostu (HGH) i insulinę. Także w czasach, gdy nie było jeszcze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta