Testament pani Hanki
Próby wykorzystania twórczości Tadeusza Dołęgi-Mostowicza do tworzenia czarnej legendy II Rzeczypospolitej przyniosły skutki odwrotne do zamierzonych.
Ostatnia powieść najpopularniejszego pisarza przedwojennej Polski ukazała się w odcinkach, na łamach warszawskiej bulwarówki „Express Poranny". Krytycy, którzy dotąd jego prozę mieli raczej w pogardzie, niemal zgodnym chórem wychwalali walory literackie „Pamiętnika pani Hanki". Sensacyjno-romansowa fabuła została podana w zaskakująco finezyjnej formie. Niedawno mogli przekonać się o tym również widzowie Teatru Telewizji, oglądający sztukę na motywach tej powieści.
Mostowicz bawi się z czytelnikami w ciuciubabkę. Udaje ghostwritera, który usunął z autentycznych memuarów fragmenty godzące w dobre imię osób, instytucji publicznych oraz samej pani Renowickiej. Jak na uczciwego redaktora przystało, zaznacza swe interwencje w tekście. Tak się jednak dziwnie składa, że przypisy – sygnowane skrótem T.D.M. – zamiast usprawiedliwiać postępowanie „kobiety nowoczesnej" jeszcze bardziej ją pogrążają. Pisarz zaprzecza, jakoby w przeszłości łączyło go z bohaterką coś więcej niż przyjaźń. To dementi rzecz jasna każe podejrzewać, że był jednym z jej kochanków. Z komentatora Mostowicz wkrótce awansuje na postać drugoplanową. Gdy pani Hanka błaga go o radę, snuje rozważania o powieściowych schematach, mimochodem zdradzając, jak cała rzecz się zakończy!
Czy narratorka „Pamiętnika" istniała jedynie w wyobraźni pana Tadeusza? Plotkowano, że jej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta