Relikty PRL nie do ruszenia
Pomniki wdzięczności, braterstwa broni ciągle straszą w Polsce. I wywołują niesłabnące kontrowersje.
W całym kraju jest ich jeszcze ponad 300. Najwięcej w zachodniej Polsce na Ziemiach Odzyskanych, gdzie komunistycznej władzy szczególnie zależało na podkreśleniu wyzwolicielskiej roli Armii Czerwonej. Największy, ponad 20-metrowy tego rodzaju obiekt, znajduje się w Stargardzie Szczecińskim.
Brak ustawy dekomunizacyjnej, której nigdy u nas nie uchwalono, mści się dziś bardzo. Usuwanie reliktów przeszłości jest trudne, chociaż wiele z nich znajduje się w fatalnym stanie technicznym, inne z kolei przez swą lokalizację przeszkadzają w rozwoju inwestycji komunalnych.
Kwestie sowieckich pomników reguluje podpisana w 1994 r. międzynarodowa dwustronna umowa z Rosją, która blokuje dziś swobodne działania w usuwaniu niechcianych monumentów. – Miejscowości, które zdążyły pozbyć się tzw. pomników wdzięczności czy symbolizujących polsko-radzieckie braterstwo broni przed podpisaniem umowy, są na wygranej pozycji – mówi Adam Siwek, naczelnik Wydziału Krajowego Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa, która ma pod swoją pieczą cmentarze wojenne i miejsca pamięci.
Rosjanie pilnują
Strona rosyjska pilnie śledzi wszelkie inicjatywy przesuwania, usuwania czy też tylko zmian rekonstrukcyjnych dotyczących pomników żołnierzy radzieckich i natychmiast śle pisma protestacyjne. Nie reaguje natomiast, gdy Rada zgodnie z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta