Nabokov i zakazana miłość
Napisać o „Lolicie"? Przyznać się do przygody z tą książką? Naprawdę? Nie bać się złorzeczeń, krytyki, infamii? Z pełną świadomością, że podniosą rękę ci, dla których bohater, autor, a nawet czytelnik to jedno i jednym kijem bejsbolowym należy potraktować wszystkich trzech za niestosowne poglądy. Cóż, trzęsę się jak osika, ale że odwaga jest ostatnią deską ratunku rodzaju ludzkiego, wyznam otwarcie: jestem tej książki, ale przede wszystkim jego, wielbicielem. Wielbicielem wielkiego Nabokova.
Czy była to miłość od pierwszego wejrzenia? Ano nie. Na naszej drodze stał zastęp uzbrojonych w tęgie miny peerelowskich cenzorów. Lolita była zbyt śmiała. Nie mieściła się w gorsecie wyznaczonych w czasach Władysława Gomułki rygorów moralnych. Gomułka był pryncypialny. Wódka kojarzyła mu się z awanturą, a nagość ze świntuszeniem. Szpotański nazwał go w przypływie geniuszu gnomem i pewnie zostałby nim na zawsze, gdyby łaskawa historia nie odsunęła jego pokracznej postaci w otchłanie niebytu. Któż dziś pamięta Gomułkę? A Nabokova? Cóż za pytanie. Oto był pisarz Vladimir V. Nabokov również rosyjskim emigrantem, wykwintnym przeciwnikiem komunizmu i błyskotliwym do łez krytykiem Kraju Rad. Nie miał więc żadnych szans na literacką egzystencję między...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta