Gender podoba się tylko elitom
- Gdyby człowieka w podeszłym wieku przenieść z czasów, kiedy zaczynałem pracę jako seksuolog, do naszych, uznałby, że to jest jakaś sodoma i gomora - mówi Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog.
Mówi pan w puencie swojej autobiografii, że nic takiego jak seks po polsku nie istnieje. Dlaczego pan tak uważa?
Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog: Chodziło mi po prostu o to, że tego się nie da uśrednić. Opowiedzieć w kilkunastu zdaniach, czym się charakteryzuje seks Polaków w porównaniu z seksem Niemców czy Kubańczyków. Nasz kraj sam w sobie jest bardzo zróżnicowany. Część południowo-wschodnia jest najbardziej konserwatywna i religijna, a zupełnie inne są tzw. Ziemie Odzyskane. Inaczej jest w małych miasteczkach, gdzie ludzie znają się od pokoleń, a inaczej na wielkich osiedlach w Warszawie, gdzie żyją sami napływowi. Seks polski jest zróżnicowany. Mówiąc żartem, inne podejście do życia intymnego ma PiS, a inne Ruch Palikota.
Ale nawet jeśli seks po polsku nie istnieje, to pan od 45 lat zajmuje się seksem w Polsce. Ma pan więc niezwykłe, unikalne doświadczenie i z pańskiej książki wynika, że w tym obszarze zaszły ogromne przemiany obyczajowe. Jak by pan opisał te najważniejsze?
Skala zmian rzeczywiście jest ogromna. Poczynając od życia w konkubinacie, na kocią łapę, jak to się kiedyś mówiło. Przecież jeszcze całkiem niedawno było nie do pomyślenia, żeby młodzi ludzie latami mieszkali bez ślubu. Dziś jest to powszechnie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta