Prezydent z New Jersey?
Za niecałe trzy lata do rywalizacji o fotel prezydenta USA prawdopodobnie stanie obecny gubernator stanu New Jersey. Będzie musiał przekonać wyborców do swojego ciętego języka, stylu i nadwagi oraz skontrować narrację mediów głównego nurtu, które już teraz snują opowieść o potrzebie wyboru do Białego Domu „pierwszej kobiety”.
Wieczorem 5 listopada kolejka chętnych do wejścia do hali koncertowej w Asbury Park sięgała dwóch przecznic. Rok wcześniej w tym miejscu znajdowały się kałuże oraz pryzmy piachu naniesione przez superhuragan Sandy, który spustoszył stan New Jersey oraz sąsiedni Nowy Jork. Teraz setki gości cierpliwie czekały w kolejce, aby zobaczyć „swojego człowieka". Nie był to bynajmniej „The Boss", czyli legendarny syn robotniczego New Jersey – Bruce Springsteen. Jak głosiła wielka tablica informacyjna, która ukazała się naszym oczom po wejściu, ich koncerty „mają być wkrótce". To było z boku. Za to literki poprzyczepiane do głównej tablicy informowały: „Dzisiaj wieczór wyborczy gubernatora Chrisa Christiego".
Trzeba przyznać, że jak na wieczór wyborczy polityka, który miał właśnie wygrać reelekcję w 11. co do wielkości stanie USA, wszystko wyglądało skromnie. Skromny bilecik na „jeden darmowy napój", żadnych plakatów z nazwiskiem gubernatora, którymi można machać przed obiektywami kamer, nawet jednego balonu, ani szczypty konfetti. Czy ten brak typowych gadżetów to chęć pokazania „skromności", czy uznanie, że nie są one konieczne, skoro sondaże dawały Christiemu zwycięstwo? To prawda, że asceza dobrze pasowała zarówno do przekazu kampanii, jak i przemówienia gubernatora: żadnych świecidełek, proste...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta