Ukraina, my love!
Trudno nie być z nimi w tych dniach. Ilekroć włączam telewizor, słucham radia, sięgam do depesz, przeglądam portale, są cały czas ze mną. Ukraina na ustach wszystkich. Telewizje świata niemal nie przerywają transmisji z Majdanu, placów i ulic Kijowa, ale też innych miast, gdzie młoda Ukraina ośmieliła się upomnieć o swoje, podnieść rękę przeciwko władzy, która dopuściła się ich zdaniem oszustwa. – Przecież zapewniali, że dla Unii nie ma alternatywy – mówi Dima. – Zarówno ci od Janukowycza, jak i tamci od Tymoszenko. Organizowaliśmy tyle spotkań, narad, konferencji. Przyjeżdżali politycy z Zachodu. Podawali im ręce, jedli kanapki z łososiem, pili w eleganckich filiżankach kawę. Nienaganna angielszczyzna albo rosyjski, ale słowa te same, okrągłe, uspokajające: Janukowycz nie ma wyjścia, Rosja to nie przyszłość, Ukraina chce do Unii!
Czy cała Ukraina? – Nieprawda, niecała. Starsi, co tęsknią za Związkiem Radzieckim, kołchoźnicy, wyrobnicy hut i kopalń Europy nie chcą, bo się boją! A boją się, bo jej nie rozumieją. Nigdy nie byli na Zachodzie. Nawet w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta