Podporucznik Roth
Ci, którzy poznali już książki Josepha Rotha, czytać będą ten tom w nadziei, że dotrze do nich zachowany w czyjejś pamięci gest czy fraza. Dla innych legenda pogrobowca Monarchii Naddunajskiej dopiero teraz zapłonie jasnym płomieniem.
Jako debiutant bolał, że mylono go z głośnym i nieco starszym wówczas Eugenem Rothem. Dziś jeszcze zdarza się, że telewizyjne szczebiotki, słysząc nazwisko „Roth", zaczynają opowiadać o niezłym, ongiś uznawanym za skandalizującego, prozaiku amerykańskim Philipie. Josephowi, spoczywającemu na paryskim cmentarzu Thiais, może to być obojętne – bankrut i emigrant w wytartych, wąskich spodniach opisał w sposób doskonały (co zazwyczaj nie udaje się całym, dobrze opłacanym sztabom speców od regional studies) pewną cywilizację: „Wszędzie istniały – pisał – takie same kawiarnie z okopconymi sklepieniami i mrocznymi niszami, w których przesiadywali szachiści niczym przedziwne ptaszyska, kawiarnie z bufetami pełnymi kolorowych butelek i błyszczących szklanic, które obsługiwały złotowłose i biuściaste kasjerki. W niemal wszystkich kawiarniach cesarstwa snuł się na nieco już sztywnych, wyprostowanych nogach kelner, z serwetą w ręce, z bokobrodami, odległa, pokorna kopia Jego Wysokości, dostojnego bokobrodego pana, do którego należały wszystkie kraje Korony, wszyscy żandarmi,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta