Czasami udaje mi się oswoić smoka
Anna Dymna | O Wigilii, miłości i nienawiści, podziałach w naszym teatrze aktorka opowiada Jackowi Cieślakowi.
Rz: Chciałbym panią zapytać...
Anna Dymna: ... tak, tak, wszyscy chcą ze mną porozmawiać, bo zbliżają się święta, a ja ponoć taka ciepła i tak prosto mówię o wartościach, miłości, tolerancji i pomaganiu innym. Wie pan, kiedyś, po takim ciepłym wywiadzie, zgłosił się do mnie producent kaloryferów i zaproponował, żebym wystąpiła w reklamie jego produktów. Konkretnie docenił ciepło moich słów. Ale różnie dziś ludzie reagują na „ciepłe" słowa.
Zapytam panią w takim razie, czy są pani zdaniem tacy ludzie, którzy nawet w święta nie potrafią wybaczyć najbliższym win popełnionych, a czasem urojonych?
Niestety, są. To ludzie, których coś bardzo boli albo mają straszne kompleksy. Zastanawiam się, dlaczego tak jest. Może ktoś ich kiedyś skrzywdził. Ktoś bliski. Mają poczucie krzywdy i zapętla się w nich nienawiść. I cierpią.
Co wtedy robić?
Trudno im pomóc. Nienawiść to najgorsza choroba, a bywa, że jedynym lekarstwem na nią jest czas. Trzeba też cierpliwości, łagodności. Ale zdarza się też, że nawet czas nie leczy ran. Są ludzie, którzy umierają w nienawiści do całego świata. Ale są też tacy, którzy chcą czuć się pokrzywdzeni. Paradoksalnie – tak czują się lepiej.
To bywa wyniesione z dzieciństwa. Psychologowie mówią, że trauma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta