Egzotyka czasu przemian
Ziemowit Szczerek | Pisarz o swych wędrówkach po Ukrainie i postsowieckim „hardkorze" w rozmowie z Marcinem Kube.
Rz: Czego na Ukrainie szukają Polacy w pana książce?
Ziemowit Szczerek: Wypatrują tego, czego sami najbardziej u siebie nienawidzimy i skrzętnie wypieramy.
Pisze pan, że na Ukrainie jest „tak samo jak w Polsce, tylko bardziej".
Tam postsowiecki bałagan był na widoku, więc można powiedzieć, że takich rzeczy u nas nie ma. Czujemy się więc bardziej europejscy i dowartościowani jako „cywilizowany kraj", choć wystarczy pojechać do głupich Czech, by z tej samej perspektywy móc patrzeć na Polskę.
Najmocniejszy fragment „Mordoru" to dla mnie scena, gdy polscy studenci przymuszają ukraińskiego dziadka i jego syna do pijaństwa, bo chcą się napić z „lokalsami".
Takich scen widziałem więcej, spotkałem wielu rodaków szukających mitycznego „ruskiego hardkoru". Młodzi artyści fotografowali to, co najbardziej pokraczne i ponure. Potem robili z tego wystawy w Polsce, rozczulając się nad wschodnią biedą, choć nasz kraj też nadaje się na miejsce kontemplacji wschodniego „hardkoru". Jeśli Czechy trochę wyglądają jak przaśna i biedna wersja Niemiec, to Polska kojarzy się z nieco uzachodnioną wersją „ruskiej" Europy Wschodniej....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta