Raptularz ukraiński
Ukraina przeżywa dziś to, co było naszym doświadczeniem w XIX stuleciu.
Późno się dowiedziałam, że jedna z moich babek, z których żadnej nie pamiętam, bo odumarły mnie w dzieciństwie jeszcze pozbawionym pamięci – była Rusinką o panieńskim nazwisku Tarasowicz. Pochodziła z Gródka Jagiellońskiego, a zakończyła życie we Lwowie, gdzie przyszło na świat troje najmłodszych z dziewięciorga jej dzieci. Spolszczyła się przez małżeństwo z moim dziadkiem. Jako córka jednego syna z tej trójki lwowian urodziłam się w „zawsze wiernym" mieście.
Czytając książkę dalekiej ciotecznej babki, pisującej pod pseudonimem Wisława, „Gdy zagrzmiał złoty róg" – o obronie Lwowa przed Ukraińcami w listopadzie 1918 roku – nie wiedziałam, że mój przyszły ojciec stał wtedy na warcie w Parku Stryjskim, w jesiennym deszczu i ciężko się przeziębił, przemoczywszy jedyne, jakie posiadał, buty.
Pamiętam za to, jak na słowa: „jaka piękna serweta!". Mama zauważyła: „ale sinożółta". Nigdy jej nie spytałam, co znaczyło to ukraińsko-polskie określenie, nie zabrzmiało mi też negatywnie, a działo się to przed rokiem 1943, może nawet przed wojną.
Olesia
Znów późno, po kolejnych dziesięcioleciach, poznałam naprawdę osobę, która pamiętała dzień mojego urodzenia, zdenerwowanie ojca czekającego na wieści z kliniki przy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta