Przez tę rolę zbliżam się do Chrystusa
Z Męki Pańskiej nie jesteśmy w stanie wszystkiego zrozumieć – uważa aktor Ziemowit Howadek.
Rz: Jak zostaje się Jezusem?
Ziemowit Howadek: Na pewno trzeba być trochę do niego podobnym. Trzeba mieć brodę, trochę włosów na głowie, resztę można dosztukować. Poza tym decydują cechy charakteru. To musi być człowiek, który wierzy w Pana Boga. Ja jestem wierzącym, praktykującym katolikiem. Od dziecka byłem zainteresowany sprawami religijnymi, więc pod tym względem spełniam wymagania.
Długo się pan wahał, zanim przyjął pan tę rolę?
Kiedy reżyser misterium, Artur Piotrowski, składał mi tę propozycję, powiedział, że mam jeden dzień na zastanowienie. Złożył mi ją, bo widocznie pasowałem mu do tej postaci. Ja od początku wiedziałem, że dam mu odpowiedź pozytywną.
Ciężko było za pierwszym razem wcielić się w Chrystusa?
Początki na pewno bywają trudne. Nawet w przypadku postaci Chrystusa. Pamiętam, że miałem bardzo słabe doświadczenie aktorskie. Prosiłem reżysera o pomoc, a on się bardzo mobilizował, żeby mi pomóc w wejściu w tę postać w danej scenie.
Czy z upływem czasu pana Chrystus się zmienia?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta