Władzę przejmuje ulica
Dotychczasowi odbiorcy mediów tworzą dziś dziennikarstwo internetowe. Bez redakcji, naczelnych, szefów wydania, dziennikarstwo bez żadnej zwierzchności i poza wszelką kontrolą – pisze członek KRRiT.
Przed kilkunastoma już laty, w sierpniu 2001 roku, byłem widzem „Wielkiego Meczu" na stadionie Legii zorganizowanego przez TVN. Przeciwko sobie stanęli znani dziennikarze tej stacji wraz z bohaterami pierwszej edycji programu „Big Brother" i reprezentacja artystów polskich. Gdy na murawie pojawili się bigbrotherowcy, trzynastotysięczna publiczność – ku memu zaskoczeniu i zapewne irytacji artystów – zareagowała owacjami. Znanych aktorów przyjęto wyraźnie chłodniej!
Niegdyś trzeba było mieć talent, ten dar niebios w postaci umiejętności scenicznych, urody, wdzięku, najlepiej potwierdzony właściwym dyplomem, by być gwiazdą. Teraz nie trzeba ani talentu, ani umiejętności, ani wykształcenia; wystarczy być pokazywanym. Swoistym signum temporis był fakt, że tę prawdę potwierdzili w praktyce ówcześni kibice, którzy bardziej niż kreację Olafa Lubaszenki z filmu „Zabić Sekala" pamiętali komendanta straży miejskiej, zwycięzcę „Big Brothera", którego mogli przez czas jakiś oglądać (podglądać?) na ekranie telewizora.
Ciekawe, że wielu polityków wydaje się dziś rzecznikami wybranych mediów
O tym obrazku sprzed lat mógłbym zapomnieć, gdyby nie był on jedynie wycinkiem zmian obejmujących całą rzeczywistość komunikacji społecznej. Nowa rzeczywistość medialna czy, jak kto woli, nowa ekologia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta