Tusk zaczął, Kaczyński dokończy
Platforma wypuściła z butelki antyrynkowego dżina, który posłużył jej dobrze przy demontażu reformy emerytalnej i miał pozwolić zachować jej władzę. Ale to PiS wypowie ostatnie życzenie – pisze publicysta.
Od 1 kwietnia wybieramy między OFE i ZUS. To finał wielkiej kampanii mającej zniechęcić Polaków do otwartych funduszy emerytalnych. Rządzący uznali, że narażania przyszłych emerytur z powodu narastającego długu publicznego „ciemny lud nie kupi". Trzeba było przeprowadzić akcję oczerniającą filar kapitałowy i jego obrońców. OFE zostało uznane za winne powiększania długu, a środki zgromadzone na kontach Polaków zamieniono na zapisy w ZUS.
Sprzątanie po Balcerowiczu
Alternatywnymi metodami zbilansowania powiększającej się dziury w finansach publicznych były według rządu podwyżka podatków lub cięcie wydatków. Akurat z podnoszeniem podatków ten rząd problemu nie ma. Podnosi, tylko po cichu. Podwyższył i utrzymał – mimo zapowiedzi obniżek – stawkę VAT, zamroził i tak bardzo niskie progi kwoty wolnej od podatku, podniósł znacząco akcyzę, nie mówiąc o wprowadzeniu uznaniowości urzędów skarbowych w kwestii ulg stosowanych przez podatników. Natomiast dokończenie reformy emerytalnej, włączenie do systemu służb mundurowych czy górników, co dałoby ogromne oszczędności dla budżetu, nie mieściło się ekipie władającej Polską przez ostatnich sześć lat w głowach.
Doradca gospodarczy premiera Bogusław Grabowski na pytanie Anny Popiołek z „Gazety Wyborczej" „Dlaczego rząd nie powie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta