Piranie za kulisami meczu
Żeby ustawić piłkarskie spotkanie, nie można przekupić zbyt wielu zawodników, bo wtedy widać, że pojedynek został sprzedany. Idealna sytuacja to taka, w której pół drużyny zasuwa na boisku, a druga część kontroluje sytuację, by przypadkiem wynik nie wypadł za dobrze.
"Przekręt. Futbol i zorganizowana przestępczość" powinni przeczytać wszyscy piłkarscy kibice. Sędziowie i prokuratorzy też. Niestety, książka Declana Hilla, która właśnie ukazuje się na polskim rynku nakładem wydawnictwa Officyna, nie zaczyna się od słów „dawno, dawno temu" ani nawet „za siedmioma górami, za siedmioma lasami". Wszystko odbyło się tu i teraz, choćby nawet zły czarnoksiężnik na co dzień mieszkał gdzieś w południowo-wschodniej Azji.
To nie ma większego znaczenia, bo w dobie internetu można zrobić krzywdę czy obrazić kogoś, nie wychodząc z domu. Można też kupić i sprzedać mecz.
I właśnie o tym jest ta książka. I niestety, nie jest to powieść, choć czyta się ją jak najlepszy kryminał. Najlepiej, gdyby nigdy nie musiała ona powstać, ale dobrze, że znalazł się odważny dziennikarz, który rzucił trochę światła na to, czym jest współczesny futbol.
Declan Hill spędził w podróżach kilka lat, jeździł do Kuala Lumpur i Singapuru, a wszystko po to, żeby poznać pajęczynę, w którą wpadły setki piłkarzy, trenerów, arbitrów i działaczy. Bywało, że sami dobrowolnie się w nią pakowali i jeszcze byli z tego zadowoleni, bo dobrze na tym zarabiali.
Nie było chyba takiej ligi i takiego spotkania, którego gangrena by nie dopadła. Liga Mistrzów? Mistrzostwa świata? Puchar UEFA? Liga belgijska, fińska, rosyjska,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta