Miłosny upadek rockowego anioła
„Ghost Stories" to najbardziej syntetyczna i melancholijna płyta grupy Coldplay. I także zapis rozpadu małżeństwa lidera, Chrisa Martina - pisze Jacek Cieślak.
Jacek Cieślak
Dobrą nowinę o nowej płycie Coldplaya wyprzedziła zła wiadomość o rozpadzie małżeństwa Chrisa Martina, z wybitną aktorką Gwyneth Paltrow. Ich romans dekadę temu stanowił sensację. On był wschodzącą gwiazdą rocka, ona, starsza o cztery lata (dziś ma 41), przychodziła na jego koncerty.
Uchodzili za wzorowe małżeństwo, a tabloidowi dziennikarze na próżno szukali symptomów złego prowadzenia się idola. Szokował tylko tym, że jest abstynentem.
Wolał spokój
Małżeństwo zwiększyło zainteresowanie mediów Coldplayem. Zwłaszcza że aktorka, zanim związała się z wokalistą, była dziewczyną Brada Pitta (zagrali w „Siedem") i Bena Afflecka (wystąpili w „Zakochanym Szekspirze").
– W naszych zawodach zazdrość nie jest dobrym doradcą – wyjaśniał Martin. – Kochamy się. Mamy dwójkę dzieci. Zawsze uważałem, że to wspaniale żyć w związku z kobietą wymagającą, która odnosi sukcesy i ma mocny charakter.
Gwyneth zaczęła przychodzić na koncerty zespołu w 2001 r. Gdy pojawiła się na Wembley Arena w Londynie, Martin zadedykował jej przebój „In My Place". Ona była przyzwyczajona do paparazzich, on – nie. Za zdjęcia Martina solo płacono 200 funtów, za parę narzeczonych – 100 tysięcy funtów! Kiedy jeden z fotoreporterów nie chciał wykasować prywatnych ujęć, uważany za uosobienie spokoju muzyk rozbił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta