Włosi bili brawo Agnieszce
Agnieszka Radwańska pokonała w Rzymie Francescę Schiavione 6:4, 6:1. Teraz ćwierćfinał z Jeleną Janković.
Mecze Schiavone z Radwańską od wiosny 2011 roku (było ich sześć) mają jednakowy przebieg: tylko dwa sety, oba dla Polki, gra zwykle miła dla oka, bo była mistrzyni Roland Garros, choć już słabnie, o mądrym tenisie wciąż wie dużo.
W czwartek na korcie im. Nicoli Pietrangeliego, trzecim wedle prestiżu, ale najbardziej włoskim – rozkrzyczanym i odsłoniętym (jedyny cień dają marmurowe posągi), było podobnie. Kto pamiętał kwietniowy mecz Polki i Włoszki z Katowic, ten wie, o co chodzi. Sporo rotacji, dobrze mierzonych odbić, wolejów, skrótów i lobów, bez potęgi serwisu z żadnej strony. W takiej grze Radwańskiej dorównać trudno, zwłaszcza teraz, gdy świetnie umie radzić sobie z jednoręcznym bekhendem rywalki.
Agnieszka nie przejmowała się słońcem i okrzykami kibiców, robiła swoje i nawet zbierała oklaski z trybun, choć przecież pokonywała miejscową heroinę. Estetyka gry wzięła górę na emocjami, bo tylko do stanu 3:3 tenisistki grały mniej więcej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta