PIS traci okazję, by mówić
Platforma bardzo liczy na wyciągniętą przez PiS dłoń. Bo to właśnie największa partia opozycyjna miała dotąd zabójczą skłonność do ratowania PO i samego Donalda Tuska z największych nawet opałów – pisze publicysta.
Zespół ekspertów największej partii opozycyjnej zebrał się już dwie godziny po tym, gdy pojawiła się pierwsza informacja o nagraniach rozmów ludzi z aparatu władzy, i od tej pory pracował niemal bez przerwy. W jego skład wchodziło kilkoro prawników, w tym konstytucjonaliści oraz karniści, do tego specjaliści od służb specjalnych, politolodzy, ludzie z doświadczeniem w administracji publicznej, znający świetnie tryb tworzenia ustaw i obieg dokumentów, a nawet jeden ekspert od podsłuchów. Oraz oczywiście pracujący dla partii ludzie od marketingu politycznego.
Szczególnie intensywna praca rozpoczęła się, gdy w poniedziałek rano zespół dostał wreszcie całość materiału publikowanego przez „Wprost". Wiadomo było, że premier ma się spotkać z dziennikarzami o 15.00. Chodziło o to, żeby zmusić go do odpowiedzi na konkretne pytania i podsunąć ludziom z mediów tropy.
O 13.00 w poniedziałek gotowy był kilkustronicowy brief dla dziennikarzy. W kilkudziesięciu punktach wskazano w nim konkretne fragmenty obu rozmów, które są podstawą do postawienia zarzutów karnych, a w przypadku prezesa Narodowego Banku Polskiego Marka Belki mogą stanowić delikt konstytucyjny, czyli podstawę do postawienia go przed Trybunałem Stanu. Dodatkowo pokazano, w których miejscach wątpliwości budzi bieg procesu legislacyjnego w przypadku ustawy o zmianie ustawy o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta