Co się działo we „Wprost”
Bezprecedensową akcję służb w redakcji tygodnika pokazały telewizje. Ale kamery nie uchwyciły wszystkiego.
Kiedy w środę okazało się, że do redakcji tygodnika, który ujawnił podsłuchane rozmowy polityków, weszła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego z prokuratorskim nakazem wydania nośników z danymi, błyskawicznie zjawili się tam dziennikarze ze wszystkich liczących się redakcji. Niektórzy skłóceni ze sobą od wielu lat. To, co wydarzyło się tego wieczoru, przejdzie do historii polskich mediów.
Napięcie w redakcji„Wprost" sięgnęło zenitu około godz. 23. To właśnie wtedy miała miejsce nieudana próba zabrania laptopa redaktorowi naczelnemu tygodnika Sylwestrowi Latkowskiemu. Próbowali mu go wydrzeć siłą funkcjonariusze ABW. Oficerowie rzucili się na niego, przewrócili i zaczęli wyrywać komputer z rąk.
– Użyto wobec mnie przemocy fizycznej. ABW wykręcała mi ręce – relacjonował chwilę później Latkowski.
Czarna walizka zostaje
Przepychanki trwały kilka minut. Zebrani pod gabinetem naczelnego dziennikarze i przypadkowi gapie słyszeli tylko ich odgłosy. Po jakimś czasie wydawca „Wprost" Michał Lisiecki uchylił lekko drzwi. Wtedy poseł Przemysław Wipler i Piotr Ikonowicz, którzy stali najbliżej, naparli na nie z impetem. Wpadł na nich tłum dziennikarzy,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta