Płaca minimalna budzi emocje
Ustalanie płacy minimalnej nie może być populistyczną licytacją, kto da więcej. W rzetelnej dyskusji o jej podwyższaniu nie można mówić tylko o tym, kto na tym skorzysta, ale też o tym, kto na tym może stracić – piszą ekonomiści Plus Banku.
Wiktor Wojciechowski, Rafał Sadoch
Zgodnie z ustawą najniższe wynagrodzenie w 2015 r. powinno wzrosnąć z 1680 zł do 1731 zł. Rząd zaproponował podwyższenie płacy minimalnej do 1750 zł, z kolei związkowcy domagają się, aby wzrosła do blisko 1800 zł. To zresztą ich plan minimum, bo najchętniej podnieśliby w przyszłym roku płacę minimalną do 2000 zł, czyli mniej więcej do połowy średniego wynagrodzenia w gospodarce.
Stracą biedne regiony
Propozycję podwyżki płacy minimalnej premier Donald Tusk uzasadnił tym, że coraz więcej osób powinno korzystać z tego, że przełamaliśmy w Polsce zagrożenie kryzysowe. Poprawa koniunktury jest faktem, ale nie jest to wystarczający argument, aby dekretować wyższy od wymaganego ustawą wzrost najniższych wynagrodzeń. Ożywieniu gospodarczemu w Polsce towarzyszy wprawdzie poprawa sytuacji na rynku pracy, ale stopa bezrobocia jest wciąż dwucyfrowa.
Doświadczenie pokazuje, że zbyt wysoka płaca minimalna hamuje powstawanie nowych miejsc pracy zwłaszcza w małych firmach, w regionach, które są relatywnie słabo rozwinięte gospodarczo, wśród osób młodych oraz pracowników o niskich kwalifikacjach zawodowych. Wyższa płaca minimalna zniechęca pracodawców do legalnego zatrudniania pracowników, a zatem wpycha część osób w szarą strefę. Wyższa płaca minimalna wzmacnia także bodźce pracodawców do stosowania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta