Miasto jest dla ludzi
Ruchy miejskie sprawiły, że lokalni politycy zaczęli mówić ich językiem. Szybko jednak włodarze miast nauczyli się pacyfikować aktywistów – pisze publicysta.
Ruchy miejskie mogą ogłosić duży sukces. Miejscy aktywiści – poprzez swoją działalność na rzecz osiedla, przekonywanie mieszkańców, że mają oni „prawo do miasta", że powinni domagać się placów zabaw czy siłowni pod chmurką – obudzili śpiącego olbrzyma, jakim w Polsce jest społeczeństwo obywatelskie.
Barcelona nad Wisłą
Jak Polska długa i szeroka, rodzi się zaangażowanie ludzi, by poprawiać jakość swojego najbliższego otoczenia, by podnosić komfort własnego życia czy walcząc ze szpetnymi reklamami, starać się o lepszą estetykę miasta. W tym celu powstają strony internetowe czy społecznościowe fanpage'e. Przykładowo na Śląsku działa katowicki portal NaprawSobieMiasto.pl, na którym miejscu aktywiści monitorują i kreują politykę miejską. Ludzie chcą, by miasto było ich, a nie władzy. Bo mieszczaństwo zaczyna im się podobać.
Polityka straciła swoją moc – stała się bezzębna. Kiedyś to polityka rządziła gospodarką, dziś to gospodarka zarządza polityką
I rzeczywiście, kiedy pytam młodych, gdzie chcieliby mieszkać, zazwyczaj odpowiadają: „Londyn, Barcelona, Bolonia". W sumie nic w tym dziwnego! Któż z nas nie chciałby mieszkać w słonecznej Hiszpanii? Jednak daje do myślenia to, że gdy tylko dopytuję moich rozmówców, okazuje się, że Barcelona równie dobrze mogłaby znajdować się w Wielkiej Brytanii lub Polsce....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta