Litwo! Rozczarowanie moje!
Stosunek Litwinów do Polski determinuje historia. Antypolonizm po czasach radzieckich skutecznie się odmroził. W Warszawie zaś pomysły na poprawę stosunków polsko-litewskich się wyczerpały. Pozostaje bezradne oczekiwanie na przemianę w wileńskich elitach.
Nie da się ukryć – litewskie elity polityczne są w znacznej części antypolskie. Niezależnie od tego, co mówią, obiecują, wpisują do programów, gdy przychodzi do głosowania w ważnych dla Polski i Polaków sprawach, zwycięża ponadpartyjna opcja nacjonalistów. Niestety, upływ czasu, wymieranie pokolenia pamiętającego trudne przedwojenne i wojenne relacje nic w tej sprawie nie zmieniły. Nie wpłynęła na to przynależność Litwy, wraz z Polską, do Unii Europejskiej i NATO. Nic nie wskazuje też na to, by otrzeźwiający skutek miało dzielone przez oba kraje zagrożenie ze strony Rosji.
Prawie wszystko rozbija się o prawa mniejszości polskiej.
Fala niepodległościowego uniesienia
Ćwierć wieku temu, gdy upadał komunizm i żywot kończył Związek Radziecki, trudno było zakładać, że stosunki Polski i Litwy, państw, które wspólnie korzystają na tej wielkiej zmianie, będą takie jak są teraz – czyli niedobre. Może nawet najgorsze ze wszystkich dwustronnych relacji krajów należących do Unii Europejskiej.
Wtedy litewskiemu zrzucaniu moskiewskiej dominacji i wybijaniu się na niepodległość towarzyszyły podobne emocje polskiego społeczeństwa jak ostatnio wobec wydarzeń na Ukrainie. W ruch poparcia litewskiego buntu przeciwko Moskwie angażowały się zarówno ikony „Solidarności", jak i zwykli ludzie. Nic dziwnego, że w razie zdławienia buntu przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta