Rodzina, czyli szacunek
Czy ktoś dzisiaj jeszcze całuje swoją matkę w rękę po obiedzie? – pyta nestor polskiego teatru Jan Kobuszewski.
Pańscy wielbiciele nazywają pana Janeczkiem. Czy tkwi w tym potrzeba zaprzyjaźnienia się, czy fakt, że wyczuwają w panu po trosze brata łatę? Wiele ról – począwszy od tych w kabarecie Dudek aż po kabaret Olgi Lipińskiej – pozwala postrzegać pana w ten sposób. Do tego ta życzliwość do świata i ludzi... Czy pańskie pokolenie uczyło się stosunku do życia w domu, w szkole czy jeszcze gdzie indziej?
Moje pokolenie wychowywało się w domu. W rodzinie. Wielu z nas miało braci i siostry. Wiadomo, co oznacza słowo „rodzina", prawda? Gdy słowo ojca czy matki bywało święte, dziecko miało do rodziców pełne zaufanie, a rodzice – co dziś rzadko spotykane – cieszyli się autorytetem. Autorytet oznacza wiarę w to, czego się od nas oczekuje. Byliśmy posłuszni woli ojca i matki. Ten pierwszy dawał dziecku siłę. Matka ofiarowywała mu bezmiar miłości. Te dwie siły stanowiły o naszej przyszłej energii, a także o naszej moralności.
A skąd rodzice czerpali wiedzę o umiejętności wychowywania młodych, nieopierzonych smyków?
Z tradycji. To wielkie słowo. Nasze wychowanie wzięło się właśnie z tradycji. Wspólne celebrowanie posiłków, chodzenie do kościoła zamiast do pubu. No i ten szacunek, bez którego nie można było sobie wyobrazić rodziny. Czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta