Breloczek, na którym wisi FIFA
Chuck Blazer, człowiek o wyglądzie Świętego Mikołaja, któremu do świętości jednak bardzo daleko, może pogrążyć FIFA.
Amerykaninowi Chuckowi Blazerowi wystarczyło 10 procent, by zostać milionerem. 10 procent od niemal każdej umowy zawartej przez CONCACAF. Blazer dostawał swoją działkę nawet od każdego hot-doga sprzedawanego podczas mistrzostw regionu. Dziś ten skorumpowany do szpiku kości, tęgi, a z powodu gęstej, poprzetykanej siwizną brody łudząco podobny do Świętego Mikołaja z reklam Coca-Coli jegomość może się okazać kluczową postacią w czyszczeniu stajni Augiasza, jaką jest FIFA. Święty jednak nigdy nie był.
Według rewelacji amerykańskiego brukowca „Daily News" Blazer, który wiódł na koszt CONCACAF oraz FIFA ekscentryczny i prawdziwie bizantyjski żywot, zgodził się współpracować z FBI, byle tylko nie zostać oskarżonym o zebranie na swoich kontach niemal 30 milionów dolarów niewiadomego pochodzenia. W czasie igrzysk olimpijskich w Londynie w 2012 roku ważący ponad 205 kilogramów były członek Komitetu Wykonawczego FIFA miał nagrywać prominentne postaci światowego futbolu. Urządzenie podsłuchowe ukrył w breloczku do kluczy. Oczywiście ze względu na dobro śledztwa nagrania nie zostały jeszcze upublicznione, ale padają mocne sugestie, że mogą to być kluczowe dowody na to, iż mistrzostwa świata w Katarze zostały kupione. Zresztą nie tylko te.
A Blazer doskonale wiedział, jak działa FIFA, w której każda federacja dysponuje dokładnie jednym głosem. Innymi słowy, zdanie mającej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta