Bilet w jedną stronę
Człowiek, który wypadnie z balkonu na 40. piętrze, ma prawo powiedzieć, mijając 20. piętro: – Nic mi się nie stało. Podobnie będą mogli twierdzić w połowie drogi uczestnicy ekspedycji na Marsa. Mają wyruszyć za dziewięć lat.
Laicy odnoszą wrażenie, że amerykański, rosyjski, chiński programy załogowej wyprawy na Czerwoną Planetę odkładane są ad Kalendas Graecas, mimo że dotarcie do Marsa jest już technologicznie od dawna możliwe, wyprawa mogłaby ruszyć choćby w przyszłym roku, skafandry są już gotowe, łaziki jeżdżą po tej planecie od lat.
Owszem, jeżdżą po niej, ale z niej nie powrócą. Ludzie, którzy wylądowaliby teraz na Marsie, nie powróciliby z niego. Właśnie o ten element technologii kosmicznej chodzi. I właśnie dlatego załogowe wyprawy, mimo buńczucznych zapowiedzi, w rzeczywistości na razie odkładane są na święty nigdy. Chyba że tylko okrążą Marsa bez lądowania, i pomkną z powrotem w stronę Ziemi.
A przecież nie o to chodzi. Tak będzie w dającej się przewidzieć przyszłości. Rosjanom, Amerykanom, Chińczykom to przeszkadza.
Holendrom z firmy Mars One – nie.
Nie przewidują oni powrotu z takiej wyprawy, dlatego planują, że wyruszy ona już za niespełna dekadę. Po 210 dniach lotu lądowanie nastąpi 23 kwietnia 2023 roku między 40 a 45 stopniem marsjańskiej szerokości geograficznej północnej, w miejscu, gdzie powierzchnia znajduje się 2,5 km poniżej przeciętnego poziomu gruntu na tej planecie.
Komórka albo świetlica
Na czterech pierwszych konkwistadorów będą czekać dwa domki zasilane energią...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta