Sąd w oparach nagrania
Blisko rok zajęło warszawskiemu sądowi przegranie zapisu rozprawy z kasety magnetofonowej na CD. Zapłacili podatnicy.
Jedną z rozpraw głośnego procesu przeciwko szefom Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej, który toczy się przed Sądem Okręgowym w Warszawie, sędzia zdecydowała się zarejestrować na dyktafonie.
Kiedy oskarżyciele posiłkowi chcieli skopiować ów zapis, okazało się, że rozprawę nagrano na starych kasetach magnetofonowych. Niemożliwe stało się ich przegranie na płytę, bo – jak odpowiedział zainteresowanym sąd – nie dysponuje on odpowiednim urządzeniem do kopiowania.
Aby ratować sytuację, sędzia zleciła operację przegrywania nagrania ze starych kaset ekspertom z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Wykonanie cyfrowej kopii trzygodzinnej rozprawy kosztowało 1200 zł, czyli mniej więcej tyle co zakup nowego sprzętu, na którym skopiowano nagranie z rozprawy. Cała operacja cyfryzacji nagrania zajęła blisko rok.
Zdaniem sądu wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.