Jest podaż, bańki nie będzie
Popyt na mieszkania jest tak duży, że gdyby nie zapasy deweloperów, ceny mogłyby znacząco wzrosnąć.
– Mamy początki boomu na rynku nieruchomości mieszkaniowych. I nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo zastosowanie stymulacji fiskalnej – programu „Mieszkanie dla młodych" – oraz monetarnej – obniżki stóp procentowych, prawie zawsze daje takie wyniki – tłumaczy profesor Jacek Łaszek ze Szkoły Głównej Handlowej. – Prawie, bo czasami wywołuje boom na rynku akcji, który potem kończy się spektakularnym spadkiem i pogrąża tzw. plankton, którego napływ właśnie go wywołał, przedłużając sztucznie fazę wzrostową cyklu. Wtedy dopiero w drugim rzucie osłabiony popyt przesuwa się na rynek nieruchomości, powodując zwyżki cen, a potem często spekulację.
Z raportu Narodowego Banku Polskiego monitorującego zmiany na rynku deweloperskim wynika, że wzrost popytu na mieszkania – jako konsekwencji obniżek stóp procentowych – był znaczący. Szacunki mówią, że wartość transakcji związanych z mieszkaniami deweloperskimi na siedmiu największych rynkach w kraju wzrosła z 2,8 mld zł kwartalnie przed fazą luzowania stóp procentowych do 3,8 mld zł, a po ostatniej obniżce przekroczyła 4 mld zł.
Racjonalni konsumenci
– Gdyby nie duży zapas niesprzedanych mieszkań, będący efektem eksperymentów z poprzednią wersją ustawy deweloperskiej, miałby miejsce duży wzrost cen, co łatwo obliczyć – ostrzega prof. Łaszek. –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta