Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nas, cichych i wrażliwych jest więcej

08 lutego 1997 | Kultura | BS

Nas, cichych i wrażliwych jest więcej

Z Janem Sverakiem rozmawia Barbara Sierszuła

W Czechach "Kola" od wielu miesięcy utrzymuje się w pierwszej dziesiątce najbardziej kasowych filmów. Po każdej projekcji publiczność nagradza go oklaskami. Czy zaskoczył pana ten sukces?

Zaskoczyło nas, twórców, głównie to, że ludzi podobnie czujących, cichych i wrażliwych jest aż tyle. Myśleliśmy, że jesteśmy w mniejszości i że większość to tzw. przebojowcy, idący twardo do przodu, których takie historie jak "Kola" już nie wzruszają. Tymczasem okazało się, że nas jest więcej. Opowieść o przyjaźni pomiędzy dorosłym mężczyzną i małym chłopcem okazała się bardziej zajmująca od filmów akcji ze strzelaniną i pirotechnicznymi trickami. W naszym filmie się nie strzela, nie goni, ale opowiada o ludzkich uczuciach. Powodzenie "Koli" oznacza, że widownia potrzebowała takiego filmu.

Zrobiła się z niego ankieta socjologiczna?

Dokładnie. Sprzątaczka w kinie "Blanik" na placu Wacława powiedziała mi, że gdy grają "Kolę" przy pełnej sali, to po seansie jest w kinie znacznie mniejszy bałagan, niż po amerykańskich filmach z mniejszą frekwencją. Na "Kolę" przychodzą inni widzowie.

Tytułowy bohater, pięcioletni Kola zagrał swoją pierwszą rolę doskonale. Jak długo trwały jego...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 989

Spis treści
Zamów abonament