Do redakcji
Autor z zachodniej półkuli, najwyraźniej urzeczony interpretacjami przepisu art. 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i zatroskany o szansę Polski w przyjęciu do Unii Europejskiej, pominął kardynalną zasadę ustroju parlamentarnego, wyrażoną w prawie do poszukiwania sprawiedliwości przed każdą krzywdą i przed każdą szkodą, jakich doznaje każdy podmiot tak fizyczny, jak i prawny. Odrzucenie tego prawa byłoby równoznaczne z postawieniem obywatela sam na sam z agresorem i przyzwoleniem, aby stał się bezbronną ofiarą.
Do redakcji
Majora Dziewulskiego przy tym nie było?
W "Plusie Minusie" (nr 4, "Rzeczpospolita" nr 21 z 25--26 stycznia br. ) zostałem już po raz drugi obrzucony wyzwiskami przez Jerzego Dziewulskiego, posła na Sejm. Dziewulski wielokrotnie zarzuca mi "ewidentne kłamstwo". Pisze o mnie też jako o schizofreniku. W rzeczywistości to on mija się z prawdą, a jego sprzeczne wynurzenia -- o czym za chwilę -- nasuwają myśl o rozdwojeniu jaźni.
W ostatnim liście, mówiąc o sprawie napadu na siedzibę Prymasowskiego Komitetu Pomocy Pozbawionym Wolności, mieszczącego się w klasztorze Sióstr Franciszkanek przy ulicy Piwnej w Warszawie, dokonanego przez agentów SB (3 maja 1983 r. ), Jerzy Dziewulski pisze: "Mnie tam nie było".
Otóż w grudniu roku 1994 przeprowadzono w telewizji wywiad z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta