Kreml liczy na blitzkrieg
Putin chce w trzy miesiące pokonać ugrupowania opozycyjne wobec Asada. Na razie idzie mu dobrze.
Bomby zrzucone przez samoloty przyniosłyby taki sam efekt. Ale Kreml zdecydował się w środę na spektakularne uderzenie z okrętów przebywających na Morzu Kaspijskim z dwóch powodów. Po pierwsze, testowane jeszcze w sierpniu rakiety manewrujące Kalibr-Nk, zdolne precyzyjnie uderzyć w cel oddalony o 1,5 tys. km, miały udowodnić niezwykłe możliwości zmodernizowanej rosyjskiej armii. Po drugie – i ważniejsze – pociski przeleciały nad Iranem i Irakiem, pokazując światu, że Rosja zbudowała na Bliskim Wschodzie potężną koalicję, z którą Ameryka będzie musiała się liczyć.
Zdaniem agencji AP latem, wbrew obowiązującym wówczas regulacjom ONZ, do Moskwy poleciał szef irańskich oddziałów specjalnych gen. Kasem Soleimani i spotkał się z Putinem. To wówczas wysłannik Teheranu przekonał Rosjan, że jeśli szybko nie przybędą Asadowi z pomocą,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta