Banki centralne: nihil novi sub sole
Niefortunnym skutkiem ubocznym zastosowanych przez banki centralne programów ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej jest rozpowszechnione przekonanie, że oto władze monetarne mogą masowo drukować pieniądze – pisze ekonomista
Andrzej Sławiński
Przekonanie to rodzi w zwykłych ludziach obawy, że instytucje powołane do stabilizowania gospodarki mogą robić coś, co ją z czasem zdestabilizuje.
W części winnymi pojawienia się takich obaw są same banki centralne. Za mało tłumaczyły, że programy ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (quantitative easing, QE) nie mają nic wspólnego z drukowaniem pieniędzy. Za mało wysiłku włożyły w to, by dostatecznie jasno wyjaśniać opinii publicznej, że QE to są w istocie interwencje na wtórnym rynku obligacji, a więc coś podobnego jak interwencje na rynku walutowym. Nie podkreślały dostatecznie dobitnie, że bezpośrednim efektem QE nie jest wzrost podaży pieniądza, lecz tylko zwiększenie się płynnych rezerw banków.
A jest tak z tej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta