Centralne banki czy niańki
Kiedyś banki centralne były dla instytucji finansowych pożyczkodawcą ostatniej instancji, a teraz raczej pierwszej – pisze były członek RPP.
Andrzej Sławiński
Zmiany regulacyjne, jakie nastąpiły po niedawnym globalnym kryzysie bankowym, są bez porównania mniejsze niż te po kryzysie lat 30. Jedna jednak zmiana jest równie ważna, jak tamte, jakkolwiek nie jest powszechnie zauważana. Podobnie jak w przeszłości wprowadzono ubezpieczenie depozytów bankowych, tak teraz wprowadzono (jeśli nawet nie de jure, a tylko de facto) ubezpieczenie depozytów hurtowych.
Depozyty tak nazywane to w decydującej mierze krótkoterminowe pożyczki banków lokowane w innych bankach, w co włączyły się z czasem także różnego typu fundusze lewarowane (shadow banks), które (podobnie jak banki) przyjmują krótkoterminowe depozyty i kupują papiery wartościowe (głównie obligacje). Wielkie konglomeraty finansowe tworzono w dużej mierze właśnie po to, by także depozyty hurtowe były w praktyce gwarantowane, co w ciągu ostatnich lat rzeczywiście się stało,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta