Gmina nie chce przetargu, choć wie, że łamie prawo
Prudnik się buntuje. Nie zorganizuje kolejnego przetargu na odbiór odpadów komunalnych. Jego śladem mogą pójść inne samorządy.
Radni Prudnika jednogłośnie podjęli uchwałę: odbiór śmieci od mieszkańców powierzą zakładowi usług komunalnych. Nie będzie więc kolejnego przetargu na odbiór odpadów. Miasto wiele ryzykuje, bo łamie polskie prawo. Zasłania się jednak unijną dyrektywą o zamówieniach publicznych, którą za kilka miesięcy trzeba wdrożyć do polskiego prawa.
Duże ryzyko
Obowiązująca ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach nakazuje przeprowadzenie przetargu. Jego brak zagrożony jest karą – od 10 tys. zł do 50 tys. zł. Nakłada ją na gminę wojewódzka inspekcja ochrony środowiska.
– To niejedyna sankcja. Wojewoda może stwierdzić nieważność uchwały powierzającej odbiór odpadów spółce komunalnej. Brak przetargu może też oznaczać naruszenie dyscypliny finansów publicznych – wymienia Maciej Kiełbus, partner w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta