Likwidacja gimnazjów: za i przeciw
Czy uczniowie zyskają na reformie, nikt nie mówi. Wiadomo, że gminy stracą pieniądze, a część nauczycieli pracę.
katarzyna wójcik
PiS zapowiada likwidację gimnazjów. Reforma ma polegać na zasadzie – trzy razy cztery klasy. Podstawówka miałaby trwać osiem lat, przy czym dzieliłaby się na dwa etapy, klasy 1-4 oraz 5-8. Następnie uczniowie, którzy kontynuowaliby naukę, mieliby przed sobą cztery lata szkoły średniej.
Pojawiają się sprzeczne informacje, kiedy reforma miałaby się zacząć. Według części doniesień zmiany miałyby być wprowadzone już w przyszłym roku szkolnym.
Tegoroczni szóstoklasiści zamiast do gimnazjum pójdą do siódmej klasy. Według innej koncepcji dzieci, które dziś są w szóstej klasie, w roku szkolnym 2016-2017 pójdą do gimnazjów. Dopiero dzisiejsi piątoklasiści będą uczyć się w podstawówce już do ósmej klasy. A potem pójdą do liceum. Oznacza to, że siódma klasa wróciłaby w roku szkolnym 2017–2018.
Osoby odpowiedzialne za program PiS, czyli prof. Piotr Gliński, prof. Andrzej Waśko, Sławomir Kłosowski i Elżbieta Witek, milczą. Nie chcą rozstrzygnąć, która wersja planów jest prawdziwa.
– Na pewno nikt nagle nie będzie zamykał gimnazjów. Będą stopniowo wygaszane – uspokaja prof. Włodzimierz Bernacki, poseł PiS.
– Zmiany organizacyjne będą pochodną zmian programowych. Decyzje o tym, kiedy reforma zostanie wprowadzona, jeszcze nie zapadły. Być może nowy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta