Erdogan umacnia Turcję
Ankara realizuje własną politykę w Syrii, licząc na zdobycie dominującej pozycji w regionie.
Widać już wyraźnie, że Turcja nie musi się obawiać żadnych poważnych konsekwencji po zestrzeleniu rosyjskiego bombowca. Nie są poważnie zagrożone więzi gospodarcze z Rosją, nic też nie wskazuje na to, że dojdzie do trwałego pogorszenia relacji politycznych z Moskwą.
Nie ma również powodów sądzić, że ostentacyjny przekaz z Ankary pod adresem Moskwy unicestwił na starcie wysiłki prezydenta Francois Hollande'a budowania nowej koalicji przeciwko dżihadystom z udziałem Rosji.
Zestrzelenie jako akt polityczny
– Podejmując polityczną decyzję o zestrzeleniu bombowca, władze w Ankarze doskonale zdawały sobie sprawę z niewielkiego w sumie ryzyka z tym związanego – przekonuje „Rz" Lina Khatib, ekspertka paryskiego think tanku Arab Reform Initiative. Jej zdaniem prezydent Recep Tayyip Erdogan po niedawnym sukcesie swego ugrupowania AKP uznał, że czas na wysłanie w świat wyraźnego przesłania, że Turcja jest ważnym, jeżeli nie decydującym graczem w regionie. Tym bardziej że o względy Ankary zabiega cała niemal Europa borykająca się z falą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta