Niech deszczu pada jak najwięcej
Dwie bezśnieżne zimy i wyjątkowo suche lato spowodowały dramatyczne problemy z wodą na południu Dolnego Śląska. Samorządy muszą inwestować w nowe ujęcia, mieszkańcy – w studnie.
Trudne chwile latem przeżył m.in. Karpacz. W szczycie sezonu wyschło jedno z ujęć – część miasta została bez wody, w tym jeden z największych hoteli, goszczący akurat uczestników Zlotu Harleyowców. Burmistrz Karpacza musiał apelować o maksymalne ograniczanie zużycia, a wodę do celów gospodarczych awaryjnie pobierano ze zbiorników służących zimą do naśnieżania stoków.
Kłopoty miała również położona bardziej na zachód gmina Mirsk. Choć wcześniej na inwestycje w studnie, stacje uzdatniania i sieci przesyłowe wydano tu 6,5 mln zł, w połowie jesieni wydajność głębokich na 70 metrów ujęć spadła o połowę. Wodę trzeba było nocami dowozić z Lwówka Śląskiego – codziennie po 18 tysięcy litrów.
Podobna sytuacja była w gminie Mieroszów pod...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta