Nadal kojarzą mnie z Ursusem
Rozmowa | O życiu sportowego emeryta, pracy naukowej i polityce mówi były judoka, dwukrotny mistrz świata, Rafał Kubacki.
Rzeczpospolita: Mało pana w mediach.
Rafał Kubacki: Jestem człowiekiem pokornym, znam swoje miejsce w szeregu. Może nie ma na mnie zapotrzebowania? Patrzę na wspaniałych sportowców, moje koleżanki i moich kolegów, którzy żyją złudzeniem, że zainteresowanie mediów i uwielbienie kibiców będą trwać wiecznie. A tak nie jest. Wracamy do codzienności, nowe zadania przed nami, trzeba znaleźć pomysł na życie. A to, co robię, czyli praca z trudną młodzieżą, to nie jest temat na pierwsze strony gazet. Chciałbym wprowadzić program resocjalizacji przez sport, z grupą psychoterapeutów staramy się przeciwdziałać agresji w szkołach. To chyba dziś największy problem i wyzwanie.
Ciężko było rozstać się z matą po nieudanych igrzyskach w Sydney?
Wystawiliśmy tam chyba najmocniejszą reprezentację w historii, pojechało trzech mistrzów świata: Beata Maksymow, Paweł Nastula i ja. Poza tym medaliści mistrzostw Europy. Wygraliśmy tylko jedną walkę. Moja kategoria wagowa była rozgrywana jako ostatnia. Po zawodach podeszła do mnie grupa dziennikarzy z prośbą o wywiad dotyczący sytuacji w polskim judo. Działacze i prezes gdzieś się schowali. Przed kamerami przeprosiłem polskich kibiców za nasze porażki i ogłosiłem, że kończę karierę....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta