Zacznijmy od uczciwej konkurencji
Unia mówi jasno: chcecie grać na naszym boisku, przestrzegajcie naszych zasad. I to się przewoźnikom z Zatoki Perskiej bardzo nie podoba – pisze ekspert w polemice z prezesem linii lotniczych Emirates.
Jacek P. Krawczyk
Ze zdziwieniem przeczytałem rozmowę z prezesem linii Emirates sir Timothym Clarkiem, która ukazała się na łamach „Rzeczpospolitej" 4 lipca. Sir Clark oskarżył Europę, że ta chce innym graczom narzucić swoje zasady, i oświadczył, że Europie się to nie uda. Rzeczywistość jest moim zdaniem inna. Unia wreszcie mówi jasno: chcecie grać na naszym boisku, przestrzegajcie naszych zasad. I to się przewoźnikom z Zatoki Perskiej bardzo nie podoba.
Europejczykom opłaca się popierać linie europejskie
„Mamy umowy z 28 krajami UE" – czytam w wywiadzie. My, czyli kto? Linia lotnicza czy raczej rząd kraju, z którym ta linia jest mocno związana? To zabrzmiało bardziej jak deklaracja przedstawiciela rządu Emiratów niż szefa niezależnej firmy...
Prezes Clark podkreśla, że kraje Unii Europejskiej są suwerenne i mają prawo negocjować indywidualnie. Przypomnę, że wszystkie te kraje dobrowolnie upoważniły Unię do negocjowania w ich imieniu międzynarodowych umów. Nie dziwię się, że przewoźnicy z Zatoki są z tego powodu niezadowoleni. Trudniej negocjuje się z partnerem, który reprezentuje około 675 mln...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta