Sklepy nie chcą tylu zmian w prawie, a to dopiero początek
Branża w ostatnich latach raczej narzekała na brak uwagi ze strony rządzących i lekceważenie swoich problemów. W ostatnim roku zmieniło się to bardzo gruntownie, czego efektem jest szereg projektów ważnych ustaw, takich jak podatek obrotowy i zakaz handlu w niedzielę.
piotr mazurkiewicz
Handel to wciąż niedoceniana branża, choć generuje w Polsce prawie 20 proc. PKB, a zatrudnia niemal 2 mln osób. W ostatnim czasie właśnie sieci postawiono pod pręgierzem z zarzutem choćby permanentnego unikania płacenia podatków, o czym dyskutowano na Forum Ekonomicznym w Krynicy podczas panelu „Perspektywy i bariery dla handlu w Polsce" w Salonie „Rzeczpospolitej".
Apetyt fiskusa
Największym powodem do zmartwień jest podatek obrotowy, który zaczął obowiązywać od 1 września. Zwolnione są z niego obroty do 204 mln zł rocznie, powyżej tej kwoty do kwoty 2 mld zł wynosi 0,8 proc., a ponad ten pułap wynosi 1,4 proc.
– Ustawa ma oczywiście cel fiskalny, ale nie był to jedyny powód jej wprowadzenia. Ma też urealnić konkurencję małych rodzinnych sklepów z wielkimi graczami – mówił wiceminister finansów Wiesław Janczyk. Zwrócił uwagę, że ostateczna wersja ustawy była kompromisem z branżą. Poprzednie jej wersje zaowocowały protestami pod Sejmem jej przeciwników. Głównym ustępstwem regulatora było wycofanie się z pomysłu opodatkowania grup franczyzowych, do których należy wiele polskich niewielkich przedsiębiorstw. Planowano, by podstawą ich opodatkowania były łączne przychody całej sieci. Obecnie każdy sklep franczyzowy ma podawać je oddzielnie.
Z takim rozwiązaniem nie zgadzają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta