Rewolucja w podatkach z perspektywy firmy
Oburzają mnie plany rządu. Nie jest prawdą, że po reformie podatków bogatsi zapłacą troszeczkę więcej. Zapłacą wcale nie troszeczkę i niekoniecznie bogaci – pisze przedsiębiorca.
Jestem przedsiębiorcą. Od dziesięciu lat prowadzę firmę. Z niepokojem śledzę zapowiedzi rządu dotyczące zmian zasad opodatkowania. Jestem rozgoryczony ujawnionymi przez ministra Henryka Kowalczyka planami dotyczącymi PIT dla przedsiębiorców. Zamordują one w przedsiębiorcach zaufanie, że rząd jest w stanie ich zrozumieć, a przynajmniej że jest w stanie wydelegować osobę o właściwych kompetencjach do przygotowania zmian, które mają dać Polsce impuls rozwojowy. Zadziwia fakt, że rząd nie wyciągnął wniosków z pierwszej próby uszczelniania systemu podatkowego związanego z opodatkowaniem dochodów spółek komandytowo-akcyjnych, w efekcie którego te, które miały płacić podatek, zniknęły, a wraz z nimi podatki.
Przypuszczam, że z obecną reformą systemu podatkowego będzie podobnie – ci, którzy będą mieli płacić 40 proc. podatku, znikną z polskiego systemu. Przedsiębiorczość funkcjonuje w otoczeniu, które rząd winien uwzględnić. Z jednej strony dostępne są obce, atrakcyjniejsze systemy podatkowe, z drugiej zaś istnieje konkurencja zagranicznych korporacji niepłacących często w Polsce podatku. Przedsiębiorcy pod wpływem jednego albo drugiego czynnika podejmą działania zmierzające do zachowania rozsądnego kompromisu pomiędzy fiskalizmem a wolnością gospodarczą. Piszą o tym doradcy podatkowi. Argumenty te są ważne, chciałbym jednak zwrócić uwagę na inną, mniej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta