Jadać taniej i po ludzku
W rodzimej gastronomii rozkwita nowy nurt przyjazny człowiekowi, rodem z Francji.
Chodzi o tak zwaną bistronomię, czyli spolszczoną wersję czegoś, co Francuzi nazywają „bistronomie". Ten neologizm opisujący nowy trend powstał z połączenia dwóch słów: „bistrot" i „gastronomie".
Pierwsze to nazwa typowych dla Paryża małych lokali będących czymś pomiędzy restauracją a barem. Takie miejsca służyły do tego, aby wypić lampkę wina, a przy tym albo coś szybko przekąsić przy barze, albo zjeść niewyszukany obiad przy jednym z kilku stolików. Bistra, które narodziły się pod koniec XIX wieku, przez lata były w opozycji do klasycznej gastronomii kojarzonej z restauracjami. Aż do czasu, gdy narodziła się bistronomia.
Źródła najczęściej definiują ten trend jako połączenie wykwintnej kuchni, kojarzonej z restauracjami z wyższej półki, z nieskrępowaną atmosferą typową dla starych francuskich bistro i – co szczególnie ważne – z cenami zbliżonymi do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta