Solidna fantazja
Juventus walczy dziś o finał z Monaco. Po dwóch latach jest znów blisko gry o trofeum. Massimiliano Allegri stworzył zespół, który nie boi się nikogo.
Po tym, co wydarzyło się tydzień temu w Monte Carlo, trudno wyobrazić sobie, by piłkarzy z Turynu zabrakło w finale. Zwycięstwo 2:0 na wyjeździe to poważna zaliczka. Nie tylko dlatego, że historia LM nie zna przypadku, by w półfinale ktoś odrobił takie straty. Żeby awansować, Monaco musiałoby strzelić w Turynie więcej bramek niż wszyscy dotychczasowi rywale Starej Damy. „Juventus stracił gola w Champions League, gdy prezydentem USA był jeszcze Barack Obama" – przypomina „Gazzetta dello Sport".
Perfekcyjna obrona to znak rozpoznawczy drużyny Allegriego, ulepszany z roku na rok. „Marsjanom z Barcelony wyłączyli wiązki laserowe. Nie pozwolili się rozwinąć młodzieży z Monako" – pisała „Gazzetta". Ale do żelaznej defensywy dołożono coś znacznie ważniejszego – solidność, polot i fantazję w ataku, które przysparzają Juve nowych kibiców w całej Europie.
Po meczach z Barceloną wszyscy zachwycali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta