Prawdziwi sędziowie nie mają się czego bać
Czy jest szansa na kompromis między sędziami a ministrem sprawiedliwości i gdzie go szukać, kto w tym sporze rzeczywiście ma rację, a także o pilnej potrzebie zmiany modelu kształcenia przyszłych sędziów – mówi sędzia i była minister sprawiedliwości w rozmowie z Agatą Łukaszewicz.
Rz: Od kilku miesięcy atmosfera wokół wymiaru sprawiedliwości staje się coraz bardziej gorąca. Ostatnio podgrzał ją na nowo wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Jak oceniłaby pani dziś skalę emocji na linii sędziowie–Ministerstwo Sprawiedliwości?
Barbara Piwnik: Pierwsza ocena dotyczy tego, co obserwujemy w medialnych przekazach. I tu emocje oceniłabym na 99,9 proc. w 100-stopniowej skali. Druga skala jest niewidoczna i ta jest na niskim poziomie.
To znaczy, że wśród sędziów nie ma dyskusji na temat tego, co się dzieje? Nie ma oburzenia? Poczucia, że nie ma zgody na zmiany, które proponuje minister Zbigniew Ziobro?
Może niektórym, którzy bacznie śledzą medialne przekazy, wyda się to niemożliwe, ale nie wszędzie jest tak gorąco i burzliwie. Często spotykam się i rozmawiam z ludźmi, o których nawet nie wiem, że są sędziami. Słyszę od nich: niech pani zabiera głos publicznie, mówi to, co myśli, popieramy, to jest nasz głos. Wiele lat bardzo różnych doświadczeń sprawia, że na wiele spraw patrzę z dystansu. Mam nadzieję, że mój głos rozsądku jest słyszalny. Choć słyszę i złośliwe stwierdzenia.
Jakie?
Ostatnio: „Ta to się chyba do PiS-u zapisała".
Konflikt na linii sędziowie–minister widać gołym okiem. Widzi pani...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta