Gazprom i geopolityka
Surowce energetyczne nie są zwykłym towarem, tylko narzędziem realizacji polityki zagranicznej. Nic nie oddaje tego stanu rzeczy lepiej niż spór o gazociąg Nord Stream 2 – pisze ekspert ds. energetyki.
Rosyjska propaganda, niestety powielana także w zachodnich mediach, powtarza tezę, że los Nord Stream 2 został przypieczętowany dzięki poparciu przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana Claude'a Junckera oraz opinii jej prawników, którzy twierdzą, że kontrowersyjny projekt nie musi być podporządkowany prawu unijnemu. To nieprawda. Świadczą o tym dokumenty samej Komisji.
Chociaż służby prawne KE rzeczywiście uznają, że gazociąg Nord Stream 2 nie powinien podlegać prawu unijnemu, to jeszcze do niedawna uważały przeciwnie, ale zostały poproszone o ponowną opinię. Poza tym Dyrektoriat Generalny ds. Energii, który także ma swoich prawników, twierdzi, że gazociąg można podporządkować prawu UE, choć wymagałoby to układu z udziałem Unii i Rosji.
Mogłoby to w praktyce oznaczać, że reżim prawny dla nowego gazociągu będzie negocjowany przez Komisję w imieniu Rady Europejskiej, a zatwierdzenie układu będzie głosowane według zasady jednomyślności. Wtedy kraje przeciwne projektowi mogłyby go po prostu zawetować. Możliwe także, że Rosja nie chciałaby rozmawiać, bo taki układ wymagałby zmiany jej własnych przepisów w sektorze energetycznym, a wtedy Komisja mogłaby uznać przedsięwzięcie za niezgodne z prawem. Te fakty nie przebijają się jednak do opinii publicznej.
Polityka zamiast biznesu
Ze względu na fakt, że odkłamywanie tez przedstawianych przez Gazprom jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta