O sprawiedliwości płatnej z góry
Mamy jeden z najniższych dochodów na głowę, najniższe emerytury i relatywnie najwyższe składki i podatki.
Ostatnie pogłoski o podjętych rzekomo pracach nowelizujących opłaty sądowe w sprawach cywilnych, budzą u szarej klienteli wymiaru sprawiedliwości irytację i zniechęcenie. Żadna kosmetyczna regulacja nie spełni bowiem oczekiwań społecznych. Przeciętny zjadacz chleba jest przeciw utrzymaniu modelu opłat sądowych. Tekst niniejszy jest naszpikowany cytatami z wypowiedzi moich rozmówców na ten właśnie temat; pełnią taką samą rolę jak partie chóru w tragedii greckiej.
Tylko ci, którzy nie chcą słuchać opinii publicznej, nie wiedzą, bo i nie chcą wiedzieć, iż samo istnienie rozbudowanego systemu poboru opłat sądowych oraz równie rozbudowanego i wyrafinowanego trybu zwalniania od ich ponoszenia jest zasadniczą – obok niewydolności sądów i słabości orzecznictwa – przyczyną dezaprobaty społecznej dla wymiaru sprawiedliwości jako dziedziny wykonywania władzy publicznej przez państwo.
Państwo to nie podatnik
Ludzie widzą, że pobierane z góry opłaty sądowe są tylko dodatkowym kanałem fiskalnego drenażu społeczeństwa. Obowiązek ponoszenia opłat sądowych nie obejmuje Skarbu Państwa będącego stroną procesu. Mój klient – nawiasem mówiąc profesor – skomentował to filozoficznie: Widać opłaty sądowe dotyczą tylko podatników, do których Skarb Państwa się nie zalicza...".
Ustalona wskaźnikowo bądź wprost kwotowo wysokość...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta