Krajobraz po bitwie o prawo łowieckie
Zamiast pisać zakazy, lepiej było dać rolnikom pieniądze; mieliby korzyść z tego, że myśliwi polują na ich polach
Sejm uchwalił zmiany w ustawie łowieckiej. Pełna analiza nowych przepisów i ich skutków zajmie trochę czasu. Już teraz warto się zastanowić, dlaczego doszło do tak radykalnych zmian i co z nich wynika.
Zwycięzcy i przegrani
Środowiska skupiające przeciwników myślistwa otrąbiły zwycięstwo nad „lobby łowieckim". Ale nie jest wcale oczywiste, kto jest zwycięzcą, a kto poniósł porażkę w bitwie o prawo łowieckie. To, że przegranymi są zwykli myśliwi i koła łowieckie, nie ulega wątpliwości. Do opinii publicznej słabo przebija się natomiast informacja, że największym przegranym jest rząd, reprezentowany przez ministra Kowalczyka. Podobnie jak informacja, że wśród zwycięzców jest również Polski Związek Łowiecki (PZŁ), czyli grupa działaczy zawodowo zajmujących się łowiectwem, których interesy są często mylnie utożsamiane z interesami ogółem myśliwych.
Szeregowi myśliwi przegrali podwójnie. Po pierwsze, dlatego że pod rządami zmienionej ustawy prowadzenie gospodarki łowieckiej będzie utrudnione. Po drugie, wielu myśliwych miało nadzieję, że minister Kowalczyk spełni swoje obietnice i wymieni „grupę trzymającą władzę" w PZŁ, zreformuje Związek i podda go większej kontroli administracji rządowej. Tymczasem nadzieje te spaliły na panewce.
Zacznijmy od dezubekizacji PZŁ. Szumnie zapowiadana,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta